9 kwietnia 2017

Jak zrobiłem longboard?

Dzień dobry albo dobry wieczór!

Tworzenie mojego longboarda zaczęło się od tego, że dałem pojeździć i porobić parę sztuczek Adrianowi (pozdrawiam...). No i niefortunnie tak wykonał podskok, że złamał nosek starej deski. Ale nie ma złego co by na dobre nie wyszło!

Zaraz po wycięciu kształtu <3

Złamana deska przeleżała jakiś tydzień, cobym od niej po tym tygodniu odkręcił trucki wraz z kółkami. Wtedy pojawił się pierwszy plan stworzenia longboarda. Podczas sprzątania piwnicy zdjąłem ze ściany starą półkę na narzędzia, której używał mój dziadek jeszcze jak mnie w planach nie było. Po przeselekcjonowaniu tego co na tej półce się znajdowało, rozebrałem tę konstrukcję, a składała się między innymi z dwóch masywnych sklejek  długich na metr. :-) Odłożyłem je na bok

Znów czas mijał, ponieważ rozmyślałem, czy opłaca się inwestować w te wszystkie materiały do wykończenia całego decku. Ale się przekonałem. W lokalnym sklepie budowlanym po 30 min dyskusji z pracownikami, na temat tego jaki klej kupić do sklejenia deski longboardu, kupiłem w końcu klej AllFix i skleiłem dwie sklejki. (klej, klej, klej... tak wiem). Oparłem je z dwóch krańców na lekkim podwyższeniu, a na środku położyłem metalowy kontener z żelastwem. Co sprawiło, że deska ma teraz lekko wypukły kształt. Po 24h gdy klej już chwycił, wywierciłem 8 otworów, przykręciłem trucki i poszedłem na jazdę testową. Na takiej wielkiej prostokątnej półce wyglądałem trochę komicznie, ale nie mogłem się doczekać efektu :D

Z internetu pobrałem zdjęcia Boosted Board i na jej wzór wykonałem szablon, który następnie wydrukowałem i naniosłem na deskę. Pożyczyłem o taty wyrzynarkę i wyciąłem wymarzony kształt :D Wyglądała świetnie, więc poszliśmy do parku ją przetestować! Było genialnie!
Jednak, padał deszczyk, a deska cała nasiąkła wodą. Postanowiłem zabezpieczyć ją lakierobejcą oraz przykleić bordowy papier ścierny P80 klejem w sprayu, tak jak na każdej desce. To sprawiło, że jest bardziej wodoodporna i bardziej stabilna. Kupiłem też do niej łożyska... które okazały się kompletnie do dupy, ponieważ tylko spowalniały ją... nevermind

Podczas malowania

Teraz czekam tylko aż zdobędę fundusze na nowe, większe kółka, ponieważ te 50mm od deskorolki nie wyrabiają presjii i BĘDĘ ŚMIGAŁ!

Pozdrawiam, do zobaczenia na trasie!

PS Dzięki @Adrian i @Jasiek z pomoc ;-)


Post udostępniony przez Bartłomiej Urbański (@urbanbart)

6 kwietnia 2017

Czy internetowi przyjaciele są prawdziwi?

Dzień dobry, albo dobry wieczór, 

od dziecka, napewno od postawówki, uczono mnie by być ostrożnym w sieci. By nie poznawać w internecie żadnych pedofilów, gwałcicieli i innych złych ludzi. Lecz, mam wrażenie, że w tym momencie, wiem (stety lub niestety) tyle samo lub więcej o internecie niż Ci "edukatorzy".

Pamiętam jak kazano nam codzinnie wchodzić na stronę internetową typu ciufcia.pl. Oryginalnej strony nie pamiętam ,ale pewnie nie ma jej w sieci. Na stronie tej uczono jak odpisywać nieznajomym, np: "Jak wyglądasz?" "Podchodzę do okna, otwieram i wyglądam"... hehehehe
Nie pokazywano tam , jakich stron unikać lub jak rozpoznawać swoich znajomych w internecie, od tych obcych. Po co leczyć, skoro można zapobiegać?

Z drugiej strony, pokazywano nam portal nasza-klasa.pl (teraz nk.pl). Co było istnym rajem dla ludzi, którzy chcieli poznać jakieś dzieci w internecie i zaprosić do piwnicy zobaczyć koteczki... rewelacja!
Sam miałem tam konto, już po mnie tam śladu nie ma, a przynajmniej tak mi się wydaję.

Teraz, gdy już podrosłem i czasy się zmieniły, mamy dostęp do ogromnej ilości portali do poznawania osób. Od Tindera, na którym poznajemy osoby do wiadomych celów, poprzez facebooka, aż po zadane.pl. Nie będę się rozwodził na temat tych portali, ponieważ żeby wyrobić sobie opinię, trzeba wszystkiego spróbować, ja nie próbowałem...

Osobiście, nie mam internetowych przyjaciół jako takich. Mam jednego, pozdrawiam, z krótym mam kontakt jedynie dzięki internetowi lub podczas jego przyjazdów w moje okolice. (W swoich progach, prosto z UK) Jest on jak najbardziej prawdziwy, znamy się od małego, z podwórka. Nie potrafię określić ile lat, bo wtedy nie obchodził nas kalendarz. Ale z moich obliczeń wynika że ponad 13 lat (mam 19) z czego połowa naszej znajomości nie odbywała się jedynie przez internet.

Oczywiście, przyjaciele przez internet to wiele korzyści! Najbardziej chyba korzystne są rozmowy z obcojęzycznymi znajomymi. Wymieniamy poglądy i informacje o kulturze, dowiadujemy się o kulturze i ćwiczymy jezyk. Ja raczej preferuję formę pisaną, ale jak dobrze wiemy, żeby nauczyć się mówić w danym jezyku, trzeba MÓWIĆ! Ale to temat na inny odcinek...

Do przeczytania!

25 lutego 2017

15 stycznia 2017

Studia w Korei Północnej?

안녕하세요

jak mogło wynikać z moich poprzednich postów, między innymi interesuję się Koreą Północną. Wszelakimi zagadnieniami związanym, od polityki, poprzez kulturę, aż po język. Oprócz książek, które polecałem w poprzednich postach, oglądam również kanały na YouTube o tej tematyce.

Jednym z takich kanałów, najczęściej przeze mnie oglądanych (bo po polsku) jest kanał Pozdro z KRLD. Na kanale tym Emil zdaje relacje ze swoich wypraw do KRLD, opowiada ciekawostki i streszcza co jakiś czas co u nich słychać. Sam również organizuje takowe wycieczki, na którą btw. chciałbym kiedyś pojechać. 

Ostatnio na swoim fanpage'u opublikował ciekawą informację, na temat studiów w tym tajemniczym kraju. Bardzo mnie ten fakt zainteresował i postanowiłem podzielić się z wami tą nietypową drogą edukacji.




Studia w Pyongyangu mogą wyglądać bardzo ciekawie w CV. Już to widzę: "Pyongyang University od Science And Technology". Chciałbym zobaczyć minę pracodawcy czytającego takie dokumenty, który oczywiście musiałby być w temacie. Jest to też tak naprawdę okazja by porozmawiać ze swoimi rówieśnikami o życiu w KRLD. To jest trochę jak w PRL, więc jednak bez lepszych stosunków międzyludzkich, nikt wam nie będzie niczego opowiadał przez strach.

Nie mam pojęcia, jaki jest poziom tego uniwersytetu. Ale w dzisiejszych czasach i tak liczą się tylko czarne literki na oficjalnych papierach, a każdy temu zaprzecza, tak dla zasady.

Przez takie studia, obawiałbym się też, chociaż w pełni świadomy, że wlaliby we mnie tę propagandę. Jestem tylko człowiekiem, a Ci ludzie są mistrzami w przekonywaniu, że "wszystko jest dobrze, póki siedzisz cicho", ale to temat na inny post.

Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany, to nie będę am streszczać pełnej ofery tej uczelni. Zapraszam więc do lektury: PUST - Apply for European Union Funding

Pozdrawiam, do przeczytania!

16 listopada 2016

Własna muzyka w aucie z magnetofonem mojej mamy

Dzień dobry, albo dobry wieczór ;-)

wiele samochodów z rocznika ok. 2000, mają (nie ukrywajmy) ubogie wyposażenie. Jednak oprócz takich luksusów jak regulowane fotele, czy odkręcane szyby, w niektórych modelach wmontowany jest unikatowy typ radia, a raczej odtwarzacza. Są to odtwarzacze kaset magnetofonowych. (gimby nie znajo)
źródło: edmsauce
Jako, że moja mama jest szczęśliwą właścicielką takiego oto samochodu (model i marka są nie ważne) jest skazana niestety wyłącznie na radio. Cała jej stara kolekcja kaset poszła już dawno w niepamięć. Moja mama uwielbia słuchać muzyki, jednak o gustach nie dyskutujmy :P Elvis Presley, Katie Melua, takie klimaty...  jednak mogła posłuchać swoich ulubionych wykonawców jedynie gdy ramówka radia streamowała wybrane utwory.

Sprawa skomplikowała się, gdy radio zaczęło szwankować. Przestało wyszukiwać polskie stacje radiowe, ale za to hiszpańskie i prawdopodobnie rosyjskie, które ledwo szumią. Rozwiązaniem okazały się wcześniej wspomniane kasety magnetofonowe. Był to idealny pomysł na prezent urodzinowy :D Kupiłem więc parę używanych kaset w sumie za 30zł oraz jedną Elvisa Presleya za 15zł, która od 2 tyg. nie przyszła z allegro... dam jej kiedy indziej.

Zakupione kasety: Queen, Whitney H., Celine D. i Bajm
Oprócz kaset, odkryłem super urządzenie nazywane "adapterem kasetowym" czy jakoś tak. Wygląda jak na zdjęciu poniżej i działa jak się pewnie domyślacie. Wkładamy to do kieszeni na kasetę, podłączamy telefon czy MP3 i to urządzenie tak jakby "oszukuje" mechanizm odtwarzacza samochodowego. Kosztowało to 10zł, więc kompletnie nie opłacało mi się kupować tych kaset :/ Lecz, zawsze można trzymać je w schowku i wyciągnąć gdyby telefon się rozładował, czy cokolwiek. Mam nadzieje, że będzie to również działać jako zestaw głośnomówiący, bo mama lubi siedzieć w pozycji z "głową na ramieniu"
Wspomniany wyzej adapter kasetowy - jaki jest każdy widzi
Urodziny są w niedzielę, tak więc trzymajcie kciuki

Pozdrawiam, do przeczytania

13 listopada 2016

Spóźnienie na samolot

Dzień dobry albo dobry wieczór ;-)

gdy ukończyłem 18 lat, wiązało się to oczywiście ze świętowaniem urodzin. We wcześniejszych postach wspomniany przeze mnie kumpel postanowił sprawić mi prezent w postaci biletu lotniczego do London Stansted i tygodniowym pobytem w jego progach. Był to jednocześnie mój pierwszy samodzielny wyjazd za granicę i równocześnie pierwszy takowy lot samolotem.

Oczekiwanie na samolot - STN airport
Podróż z Łodzi na Modlin była chyba bardziej przygodowa niżeli stresująca, ponieważ w autobusie, który przywiózł mnie na lotnisko z Warszawy, zostawiłem walizkę. W te pędy wręcz złapałem autostop, w którym przemiła rodzinka pogoniła razem ze mną za autobusem i odwiozła na lotnisko. Serdecznie pozdrawiam i przepraszam, że nie miałem okazji się odwdzięczyć. Po za tym wszystko przebiegło zgodnie z planem.

Ciekawiej było z lotem powrotnym już po całym pobycie. Zakupiliśmy bilety autobusowe, które miały mnie dowieść na lotnisko Stansted na godzinę przed odlotem (tak na styk powiedziałbym). Jednak, nawet o 4:00 AM w Londynie nadal stoją ogromne korki, co skutkowało naszym 30 min opóźnieniem. Zaraz po opuszczeniu autobusu, w te pędy pobiegłem do kontroli bagażowej. Nie ukrywam, że Panu kierowcy nie śpieszyło się z oddaniem mi walizki. Pokazując wszystkim wokół palcem na moim bilecie godzinę odlotu, prosiłem wszystkich po angielsku, po francusku, po polsku o przepuszczenie mnie przez kolejkę. Udało się. Następnie należało przebiec przez ten cały labirynt sklepików, barów, restauracji, kafejek itp. kto był ten wie o czym mówię... Następnie wyczaiłem, że tą kolejką trzeba pojechać odpowiednią ilość stacji, pojechałem. Zobaczyłem dwie kolejki i faceta w pomarańczowym wdzianku, bodajże jakiś technik. Zapytałem się go tylko, tak naprawdę z lekką nadzieją, czy istnieje szansa dostania się na pokład tego samolotu. W tym momencie pokazał mi palcem przez okno samolot ustawiający się na torze...

Zaprowadził mnie do wyjścia i takim mini wanem zawiózł mnie z powrotem na terminal, całkiem sympatycznie. Następnie podebrała mnie taka Pani, i zaprowadziła mnie do całkowitego wyjścia z lotniska. Spotkałem tam mojego kumpla, który miał na mnie czeka, bo i tak miał autobus później. Jego zdziwienie było nie do opisania :D Niewiele myśląc, kupiłem sobie bilet autobusowy z powrotem do jego domu, a potem zadzwoniłem do rodziców. Rodzice, bojąc się prawdopodobnie o to, że zostanę w UK już na zawsze (WTF?), kazali mi się natychmiast dowiedzieć, ile kosztuje przebukowanie lotu na inną godzinę i bezzwłocznie zwrócić ten bilet autobusowy. Po jakiś 3 godzinach pieprzenia się z biurem banku o umożliwienie wypłaty większej kwoty niż pozwala limit i o pozwolenie na wypłaty w bankomatach za granicą, udało się. Teraz wystarczyło tylko czekać 8 godzin na samolot.

Morał z tej historii krótki, a niektórym znany. Pojawiajcie się na lotnisku minimum 3-4 godziny przed wylotem i nie wydawajcie niepotrzebnie pieniędzy na podróż po Anglii autobusami, lepiej dolecieć na pobliskie lotnisko i trochę dopłacić.

Dziękuję, pozdrawiam, do przeczytania!


Film zamieszczony przez użytkownika Bartłomiej Urbański (@urbanbart)

11 listopada 2016

Wyrafinowane francuskie słownictwo [+18]

Dzień dobry albo bonsoir :-)

wszyscy dobrze wiemy, że w szkołach nie uczą nas całego języka. Zazwyczaj jest to nauczanie pod egzamin gimnazjalny, maturę lub pod egzamin stricte językowy. Pewna jego część użytkowa jest sprytnie omijana, co doprowadza do tego typu sytuacji na ulicach w obcych krajach, że nie rozumiemy jak ktoś nas obraża etc.


Chciałbym rozpocząć tu na moim blogu opisywanie po polsku, właśnie takich wyrażeń francuskich, ostrzegam jednak, że jest to słownictwo bardzo pospolite, nie jest kulturalne, ani w żadnym stopniu przydatne w szkole, na rozmowie o pracę lub podczas egzaminu ustnego, (chyba że, w grę wchodzi zaliczenie ustne)
PL
Później!
Złapię cię później
LOL
Pieprz się
Moja dupa
Pocałuj mnie w dupę
Pierdol się
Podajmy sobie ręce
Co słychać?
Przytulimy się?
Dam ci całusa
"Buziaczki"
Pocałuj mnie w usta
Pójdziemy w ślimaka?
Co tam?
Wszystko w porządku?
Jak leci?
Dawno się nie widzieliśmy!
O czym ty mówisz?
Nic wielkiego.
Jak zwykle. (same shit)
Jak się masz?
Jako tako.
Tak samo jak zawsze, człowieku.
Wszystko w porządku
Świetnie!
Czuję się w porządku
Niesamowicie!
Jestem nie do zatrzymania!
Jak leci?
Dajemy sobie radę.
Co nowego?
Zawsze ten sam burdel.
Co ty odpierdalasz?
Co ty tu kurwa robisz?
FR
A+ (à plus)
A12C4 (à un de ces quatre)
MDR (Mort de rire)
TG (Ta gueule)
Mon cul
JTMD (Je t’emmerde)
VTFF (Va te faire foutre)
On se serre la main.
Quoi de neuf?
On s’embrasse?
Je te fais la bise.
Bisous; bises
Embrasse-moi sur la bouche.
On se roule une pelle?
Ça va?
Tu vas bien?
T’es en forme?
Ça fait longtemps, dis donc!
Qu’est-ce que tu me racontes?
Pas grand chose.
Comme d’hab’.
Qu’est-ce que tu deviens?
Comme ci, comme ça.
Ben, toujours pareil.
Ça roule!
Ça gaze!
J’ai la pêche!
Ça baigne!
Je pète le feu
Qu’est-ce que tu fabriques?
On se débrouille.
Quelles sont les nouvelles?
Toujours le même bordel.
Qu’est-ce que tu fous?
Qu’est-ce que tu fous là?
Te posty skierowane są raczej do osób, które bardziej interesują się kulturą francuską, niżeli jedynie zdaniem egzaminów ;-)

Pozdrawiam! Do przeczytania!