każdy z nas, zna kogoś, kto jednak postanowił opuścić swoją ojczyznę i został emigrantem. Zdania co do tego, czy jest to dobre czy złe zostawmy na inną dyskusję. Ja znam taką osobę, a nawet jej całą najbliższą rodzinę. Poznaliśmy się, gdy rodzice pierwszy raz pozwalali mi samemu wychodzić na dwór, czyli tak naprawdę od zawsze. Czasem przylatuje do rodzinnych stron, raz na jeden dzień, raz na kilka miesięcy. Opowiem tu ciut o jego ostatniej wizycie.
Na Kopcu Krakusa - zbiory własne
Zamieniam się wtedy w jego prywatnego przewodnika. Niestety, brak znajomości topografii wyremontowanego miasta i przyzwyczajenia z kraju obecnego zamieszkania sprawiają, że taki ja się przydaje. Różnice kulturowe, które wprawiają go w osłupienie, to na przykład fakt, że na dworcach kolejowych wiszą plakaty informujące o tym, żeby być zachować ciszę, bo każdy lubi być sam we własnych myślach (czy coś takiego...) W Wielkiej Brytanii jest to wręcz nie do pomyślenia, by nie zapytać się o pogodę nieznanej osoby w autobusie. Kolejną taką rzeczą są zakupy. Jego przyzwyczajeniem jest, że gdy podchodzi się do kasy, kwestia zakupów jest sprawą drugorzędną. Liczy się głównie kontakt ze sprzedawcą, wypytanie się jak tam mu mija dzień i co jadł dziś na śniadanie lub jakie mają promocje...
Przy smoku na Wawelu - zbiory własne
Za każdym razem, przylatywał tylko do Łodzi. Przejazdami lądował w innych miastach, na parę godzin czy minut, więc postanowiliśmy pojechać w losowe miejsce w Polsce. Padło na Kraków, wciąż nie wiemy dlaczego, jednak był to strzał w dziesiątkę. Całą relacje z jego przyjazdu nagrywałem, co z początku obojga nas krępowało, lecz z nagrania na nagranie było coraz luźniej. Jak wyrazi zgodę, to podam tutaj linka ;-) Przed samym wyjazdem moja dziewczyna wyzwała nas od gejów i pedałów, lecz to mi nie przeszkadzało xD W sumie w Krakowie byliśmy jeden pełny dzień i 17 godzin. Udało nam się zwiedzić między innymi "Watch your feet", "Kopiec Krakusa", "Wawel", "Smoka", "Cały stary rynek", "Zapiekanki na Kazimierzu", "Lost Souls Alley". Tę ostatnią bardzo polecamy! Była to najlepsza atrakcja! Oprócz tego zwiedziliśmy też wieczorami okoliczne Puby, dzięki którym pod koniec wyjazdu mieliśmy przy sobie w sumie około 4zł.
Wypad do Krakowa oceniam na 9/10, z powodu zbyt krótkiego pobytu
0 komentarze:
Prześlij komentarz