30 września 2016

Licealista w wakacje na taśmie

Dzień dobry albo dobry wieczór,

marzeniem nie jednego nastolatka jest usamodzielnienie się i bycie niezależnym od rodziców. Jednym z kroków by to osiągnąć jest zarabianie własnych pieniędzy. Zazwyczaj licealiści podejmują drobne prace weekendowe, a studenci myślą już nad czymś poważniejszym. Najwięcej jednak czasu wolnego jest oczywiście w wakacje, więc też sam postanowiłem go ekonomicznie zagospodarować :D

Po powrocie z 2 tygodniowego obozu harcerskiego, przez który miałem niemałą sprzeczkę z dziewczyną, postanowiłem nie załamywać się tą kłótnią i zrobić coś ze sobą. Postanowiłem nie siedzieć bezczynnie w domu utrzymując stałą temperaturę fotela przy komputerze. Znalazłem pracę. Zdobyłem ją dzięki kumplowi, pozdrawiam Sergiusz. Zadzwoniłem do agencji pracy, a oni z radością wręcz zaprosili mnie na "rozmowę". Podczas rozmowy tak naprawdę powiedzieli mi że nazajutrz mam przyjść do pracy na 5:45. Mi się to spodobało, jednak nie było to to samo stanowisko co kumpla :D

Przyszedłem. Tam dopiero odbyła się rozmowa. Pani z grubsza omówiła warunki pracy, ja opowiedziałem jej,  że poradzę sobie na tym stanowisku itp. Podpisałem umowę, a następnie odbyło się 3h szkolenia BHP i koniec.  Dopiero następnego dnia naprawdę zaczęła się praca. Opowiem ze szczegółami, bo nie będę podawał nazwy firmy.

Zdjęcie zrobione jak ninja - pudełko sunie się na paletę
 Na wejściu facet który mnie oprowadzał kazał mi do siebie mówić po imieniu, ok. To było dla mnie dziwne bo był jakieś 15 lat starszy ode mnie. Wszyscy tam do siebie mówili po imieniu. Oprowadził mnie on po hali produkcyjnej. Była to hala, na której pakowano i etykietowano fiolki z paskami testowymi do glukometrów. Ale to nie miało znaczenia, bo fiolek nie można było otwierać. Moje zadanie polegało na obsłudze maszyn które to robiły. Musiałem dokładać z palet te fiolki, instrukcje do nich i pudełeczka, a maszyna robiła resztę. Niby nic trudnego, ale tak latać z pudła do pudła przez 8h po jakimś czasie robi się nudne i męczące.

Podczas tych 8h miałem dwie przerwy, kolejno 10min i 20min, które zazwyczaj spędzałem na stołówce. Tam poznałem pracowników. Niektórzy pracowali tam nawet od 7 lat :o Jeden z tych weteranów zna tę firmę lepiej niż niektórzy kierownicy. A na tej stołówce przewalałem moje pieniądze na jedzenie z automatu, bo nie chciało mi się z początku robić kanapek.

Kolejne zdjęcie ninja - ładowanie do pudełek
Ogólnie to praca nie była ciężka, lecz wymagała dużo motywacji by wstawać o 4:00 i wytrzymać w pracy podczas nocy do 6:00. Ale wypłata końcowa rekompensuje całe te zmagania. Ogólnie podobało mi się zobaczyć, jak to jest spędzać czas w tygodniu w pracy, zamiast w szkole :-)

Do przeczytania!

0 komentarze:

Prześlij komentarz