Od zawsze byłem ciekaw jak to jest być pod narkozą. Jak to się dzieje, że zasypia się od tak, a potem w odpowiednim momencie Cię wybudzają i ty nic nie pamiętasz. Ojciec tłumaczył mi to identycznie jak to sam przeżyłem. Ale po kolei.
Autor: urbanbart |
Od dłuższego czasu miałem problemy z wydzieloną w ustach, mniejsza o szczegóły. Poszedłem do laryngologa, ponieważ chciałem pozbyć się moich dolegliwości. Pani doktor po tym, że nie czułem zapachu mazaczka, stwierdziła u mnie krzywą przegrodę nosową, co miało być przyczyną moich problemów. Skierowała mnie na rentgen głowy, którym byłem zachwycony. Tak świetnych zdjęć mojej czaszki jeszcze nie widziałem :D Ale jej predykcje niestety potwierdziły się i zapisałem się na operację do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Wojskowej Akademii Medycznej – Centralnego Szpitala Weteranów, brzmi groźnie... Termin oczywiście odległy, nie pamiętam kiedy się zapisałem, ale operacja miała być we wrześniu. Koliduje to kompletnie z moimi planami nauki w szkole i zdaniem prawa jazdy, ale przejdźmy do meritum.
Zdjęcie mojej głowy z Tomografii Komputerowej |
Po przedłużającej się rejestracji w szpitalu, spędziłem dzień na badaniach i przygotowywałem się mentalnie do zabiegu. Obok mnie leżał dziadek z wadą słuchu, więc ten płatny bilbord grał na maksa... nadeszła godzina operacji. Jak leżałem na stole, by się odstresować, gadałem z tymi chirurgami o tym że jak się obudzę podczas operacji to wstanę i wyjdę z sali itp. A oni na to, że będę mógł pochwalić się kolegom, bo wstrzykną mi legalne narkotyki. Nie mogłem się doczekać :D
Po całym zabiegu obudziłem się na sali pooperacyjnej z telefonem w ręku, ponieważ przed operacją poprosiłem pielęgniarkę, żeby mi go podała. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem w galerii wyżej umieszczone zdjęcie (selfie), na którym patrze się w obiektyw i ewidentnie ja je zrobiłem. Nie pamiętam kompletnie momentu, kiedy telefon został mi podany xD Pielęgniarki mówiły, że to normalne, ale że to pierwszy przypadek z takim zdjęciem. Stwierdziły też, że jestem bardzo towarzyski, bo zaraz po wybudzeniu gadałem do nich to, "czego nie powinienem" :D
24h przeleżałem tam bez snu, z nosem wypchanym tamponami, z bólem głowy, gardła, mięśni karku i brzucha, ale o dziwo nos w ogóle nie bolał. Nazajutrz, rankiem wyjęli mi opatrunki i położyli mnie na normalną salę, nos ciągle zatkany, nie czułem różnicy. Przyszła rodzinka, jak to rodzinka, trochę wstydu narobili i jedzenie zostawili. Tego dnia najbardziej mnie już bolał nos, bo miałem nowe opatrunki zakładane. Cały czas leżałem i wycierałem nos ligniną, bo ciekło jakimś dziwnym płynem.
Ogólnie to operacja tylko dla twardzieli, serio. To są dosłownie dobrowolne tortury. Dziś jest ostatnia noc w szpitalu godzina 5:30. Już nie zasnę, bo dożylne środki przeciwbólowe przestały działać. Chociaż pielęgniarki dzielnie wstają w nocy i podają coś słabszego. Ten prawdziwy szczypie w żyłę.
Do przeczytania!
0 komentarze:
Prześlij komentarz