6 września 2016

Orgia Parówek - wrażenia z "Sausage Party"

Dzień dobry albo dobry wieczór, zależy kiedy czytasz

W niedzielę z tygodniowym wyprzedzeniem postanowiliśmy z mamą i bratem wybrać się do kina. Od razu zaproponowaliśmy mamie animacje "Sausage Party". Po obejrzeniu tego jakże wspaniałego trailera, który wygląda jakby ktoś zebrał moje wszystkie myśli, napisał scenariusz i zrobił film, zgodziła się. Oczywiście uprzedziliśmy ją o charakterze filmu, wszak mama nie preferuje wulgarnego języka w domu.

Po emocjonującej podróży przez centrum i gonitwą by zdążyć odebrać zarezerwowane bilety 30 min przed seansem wypiliśmy po paru nieskończonych kubkach KFC i skierowaliśmy się w stronę sali.
Szczerze powiedziawszy (nie kłamię, serio, szczerze) najwięcej pozytywnych emocji i podziwu wywarło na mnie pierwsze 20 minut reklam. Te trailery są coraz lepsze, nawet ostatnio popularne jest oglądać je zamiast filmu. Trochę się to też sprawdziło w tym przypadku...


Nie lubię spoilerować, więc opiszę ten film w taki sposób, że w zależności od waszego poczucia humoru albo go pokochacie albo wyjdziecie zażenowani z tego bloga. Męczące i na siłę wepchnięte sceny ruchania się parówek z bułkami i ciągłe walenie kurwami lub końmi nawet jeśli budowane jest jakiekolwiek napięcie. Gdy takie sceny się pojawiały, czekałem tylko aż się to skończy... z przesycenia. Wbrew pozorom, nie wiedzieć czemu, mama bawiła się całkiem dobrze i nie komentowała go tak negatywnie jak ja z bratem.

Podsumowując. Jeśli lubisz odmóżdżającą papkę, chcesz oderwać się kompletnie od trosk życia codziennego, lubisz żarty w stylu "wsadzę Ci koreczek w dupkę, mała!" to ten film jest naprawdę dla Ciebie!

Do przeczytania!



0 komentarze:

Prześlij komentarz